- Podjęta została decyzja, że możemy przeprowadzić tylko te inwestycje, na które mamy dofinasowanie. Pozbawiliśmy się w ten sposób szansy kształtowania kierunków swojego rozwoju – powiedział podczas dyskusji o przyszłej perspektywie finansowej UE w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego prof. zw. dr hab. nauk ekonomicznych Grzegorz Gorzelak. Zaznaczył też, że Polski może nie być stać na utrzymanie wszystkich inwestycji infrastrukturalnych, które teraz budujemy dzięki funduszom unijnym, co przywodzi na myśl działania z epoki Gierka.
- Bardzo często szukamy problemu do pieniędzy, a nie pieniędzy do problemu na zasadzie - "co robisz, żeby wydać te pieniądze?". Wykształciliśmy w sobie jako społeczeństwo przeświadczenie, że najważniejsze jest to, żeby wydać te pieniądze. Ministerstwo mówi, że trzeba je wydać mądrze, ale kluczowe jest to, że pierwszym priorytetem jest je po prostu wydać. Natomiast nas powinna obchodzić perspektywa rozwojowa, a nie perspektywa finansowa– mówił Gorzelak, dodając, że wręcz przeraża go nastawienie polskich polityków na wydawanie pieniędzy, a nie kierunkowanie rozwoju.
- Zgadzam się, że środki unijne były impulsem rozwojowym, co przyczyniło się do najwyższego wzrostu PKB w Polsce w całej Unii Europejskiej. Ale zadajmy sobie pytanie: w jakiej części te środki stanowiły o popycie, a w jakim o podaży? O tym powinniśmy myśleć przy rozmowach o przyszłej perspektywie unijnej. Jest jeszcze jeden problem: dużo wiemy, jak środki zostały zainwestowane, a prawie nic nie wiemy o tym, jakie efekty gospodarcze przyniosły. To wymaga badań naukowych, a co gorsza, badania przeprowadzone w obecnej perspektywie będziemy mogli wykorzystać dopiero po 2020 roku, gdy tych pieniędzy będzie znacznie mniej – zauważył profesor.
- Musimy też zastanowić się, czy będziemy mogli utrzymać to, co teraz budujemy. Już Edward Gierek zakładał, że weźmie kredyty, które się same spłacą z produkcji, jaka zostanie uruchomiona. Tu analogia może nie jest kompletna, ale dość bliska. Dlatego musimy się zastanowić, czy ten budowany potencjał będzie tylko służył zaspokajaniu potrzeb, czy też napędzał gospodarkę tak, byśmy mogli utrzymać infrastrukturę wtedy, gdy środki unijne będą mniejsze -pytał profesor Gorzelak.
- Gminy finansowały ze środków unijnych aquaparki, które trudno uważać za inwestycje innowacyjne, czy podnoszące konkurencyjność. W nowej perspektywie UE nie będzie zresztą środków na aquaparki. Nie zgodzę się natomiast co do utrzymania dróg. Po to wprowadzamy system ViaToll, żeby to utrzymanie zapewnić. Tak więc o drogi byłbym spokojny – odpowiadał podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego Konrad Niklewicz.
Marek Sowa odparował natychmiast, że inwestycje rozrywkowe w Małopolsce, na przykład w Białce Tatrzańskiej, miały pozytywny wpływ na gospodarkę. Przyznał jednak, żeby było to inwestycje prywatne, choć dofinansowane w ramach UE – I to jest odpowiedni model. W najbliższej perspektywie możliwości finansowe samorządów będą ograniczone. Wiele samorządów zdecydowało się, na wykorzystanie maksymalnej puli środków, stając się ich zakładnikami. Teraz ten błąd nie zostanie już popełniony – stwierdził marszałek województwa małopolskiego.