Wielu przewoźników kolejowych na całym świecie stara się utrzymywać w ruchu jako atrakcje turystyczne zabytkowe pojazdy. Jednym z nich jest używana przez Koleje Szwajcarskie (SBB) „Strzała Churchilla”. Skąd się wzięła jej dziwna nazwa i jak wygląda w środku?
Oficjalnie pojazd nosi oznaczenie RAe 4/8 nr 1021 i po raz pierwszy wyjechał na Szwajcarskie tory w roku 1939 – cztery lata po rozpoczęciu prac. Zbudowano go z myślą o wykorzystaniu w czasie odbywającej się ówcześnie Szwajcarskiej Wystawy Narodowej. Projektowano go więc od razu jako pojazd reprezentacyjny, który nie miał mieć zastosowania w codziennym ruchu. We wnętrzu zaplanowano 112 miejsc przy 28 stołach. W środkowej części pojazdu znalazło się miejsce na kuchnię, toaletę oraz pomieszczenia techniczne. Prędkość maksymalną określona na 150 km/h, ale za rozsądną w normalnym użytkowaniu uznawano taką na poziomie ok. 100 km/h (szczegółowe parametry techniczne
tutaj).
Podczas II Wojny Światowej rozważano przebudowę pojazdu i wykorzystanie go do przewozu ładunków w razie konfliktu. Tych prac jednak zaniechano. W roku 1946 podczas oficjalnej wizyty w Szwajcarii skorzystał z niego Winston Churchill i od tego czasu znany jest jako „Strzała Churchilla”. Jego dalsze losy nie były jednak aż tak dobre. Wraz z końcem roku 1979 został wycofany z eksploatacji i następnie sprzedany biuru podróży zależnemu od spółki kolejowej MThB, której udało się go odrestaurować, ale dopiero w roku 1996. Po kolejnych 7 latach pojazd wraz z całym upadającym MThB wrócił do SBB. Od roku 2004 można go wynająć. Ceny zaczynają się już od 7900 za 5 godzinną podróż w okolicach Zurychu.
Podróżowanie „Strzałą Churchilla” jest rzeczywiście bardzo przyjemne, co chyba można sobie łatwo wyobrazić spoglądając na zdjęcia. Szkoda, że nam nie ostała się żadna Luxtorpeda.