Przez ten tydzień ateńczycy nie muszą kupować biletów, żeby skorzystać z komunikacji miejskiej. To próba ulżenia doświadczonym przez kryzys Grekom, ale jednocześnie największy na świecie eksperyment z bezpłatną komunikacją.
O wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji poinformował w poniedziałek minister transportu Christos Spirtzis. Ateńczycy nie będą musieli kupować biletów co najmniej do wtorku 7 lipca. Od poniedziałku, w efekcie braku porozumienia między greckim rządem a unijnymi politykami w sprawie pożyczek dla pogrążonego w kryzysie finansowym kraju, nie działają banki, a bankomaty wypłacają najwyżej po 60 euro.
O darmowej komunikacji mógł zdecydować rząd, bo główne spółki zarządzające siecią autobusów, trolejbusów, tramwajów, metra i podmiejskiej kolei w Atenach są rządową własnością. Jak poinformował brytyjski „Times” podobne plany dotyczyły komunikacji w Salonikach, drugim co do wielkości mieście Grecji, ale tam struktura właścicielska jest bardziej skomplikowana. W Atenach było to łatwiejsze. Dlatego w tym tygodniu w autobusie nie spotka się kontrolera, a bramki w metrze są otwarte.
„Times” wyliczył, że tygodniowa przerwa w pobieraniu opłat będzie kosztowała grecki budżet ok. 4 mln euro. Pojedynczy bilet w Atenach kosztuje ok. 1,2 euro, ale taryfa biletowa jest bardzo rozbudowana, wielu mieszkańców korzysta z biletów miesięcznych, a także z rozmaitych ulg.
Więcej na portalu Transport-publiczny.pl